czyli pełen przygód żywot człowieka poczciwego, albo historia bardzo długiej przeprowadzki
niedziela, 13 grudnia 2009
nareszcie trochę mroźniej
No i zmroziło świat dookoła. Po chorobonośnych pluchach, pogodach nijakich, ni to słońcach ni to deszczach, sprzyjających katarom wilgociach, biometriach niekorzystnych i towarzyszącym temu wszystkiemu skłonnościom do nastrojów marudnych, wreszcie zrobiło się nieco bardziej zimowo. Jeszcze nie ma śniegu (chociaż właśnie w tej chwili zaczyna pruszyć za oknem, ale jeszcze nieśmiało), za to temperatura już minusowa. Mimo niedzieli wstaliśmy wcześnie i już w drodze do kościoła nabraliśmy zdrowych rumieńców. Czosnek poszedł w odstawkę na trochę. Gdzieś tam budzi się nastrój świąteczny. Uśmiechy od ucha do ucha. Niech no ja tylko wygrzebię się spod tych wszystkich codziennych spraw i z tego mojego rysowania kresek do późna! To będą super święta! Już się nie mogę doczekać!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz