czyli pełen przygód żywot człowieka poczciwego, albo historia bardzo długiej przeprowadzki
poniedziałek, 15 grudnia 2008
jest życie na tej planecie :)
Paręnaście minut temu nastąpiło wydarzenie. Przemówiliśmy do siebie z sąsiadami! Okazało się, że to są sympatycznie ludzie, mają swoje imiona - Magda i Adam, ich pies labrador wabi się Hera, a tak w ogóle, to nie jestem dla nich niewidzialny!!! Czyli wiedzą, że ja istnieję, a ich dzieci (synek ma na imię Antoś, a córeczka też jakoś) mówią mi "dzień dobry" pewnie nie przypadkiem. Przez chwilę cieszyłem się, że nawiązałem kontakt z miejscowymi. Potem jednak Magda powiedziała, że jej mąż - budowlaniec - pracował przy budowie stacji metra Plac Ł i l s o n a. To ją zdradziło! ;) Z dalszej rozmowy dowiedziałem się, że ona pochodzi z Kielc, a on z Mrągowa, czyli są przyjezdni, zupełnie tak jak ja. I wiecie co dalej? Zostałem zaproszony do nich w najbliższym czasie :) Ej no! Mam prawdziwych sąsiadów!!! :) Hurrraaa!!! :)))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
o wypraszam sobie! ja jestem miejscowa!!!
A.
Ci warszawiacy dobrze sie maskuja. Nie daj sie zwiesc.
tylko mi się dobrze spraw synku, jak już do sąsiadów pójdziesz!
kwiatek, flaszka i czekoladki - tych przedmiotów nie można rozdawać losowo, więc się porządnie zastanów co komu przydzielić :-)
pozdrowienia dla sąsiadów (biedni jeszcze nie wiedzą z kim mają do czynienia hehehhee ;-)
i juz po Nowym Roku, za to nowy rok... - a u sasiadow to pewnie niezle poprawiny byly :) Czekamy na relacje z wydarzen!
Prześlij komentarz