Kilka słów o cmentarzu żydowskim będzie jednak zupełnie innym razem. Dziś rzut oka za okno mojego biura. A tam, w alejkach wśród magazynów - jak co dzień - wielka krzątanina, praca wre i na start czekają czerwone ciężarówki wypełnione, jak mniemam, chipsami. Schrupałoby się trochę, no ale wiadomo - nie czas na takie smakołyki gdy pracuje się siedząc na tyłku ;)
Ale wszystkim czipsożercom - smacznego! :)
4 komentarze:
Tej, a Ty sobie do pracy z aparatem chodzisz i robisz zdjęcia czipsów?!
Eh, w Lublinie to jest dopiero życie.
Ano bywa tak, bywa :) Nie ma się co tak spinać - w sumie w życiu więcej spokoju się przydaje niż tylko ciągle harówa. Trzeba wrzucić na luuuuuz... ;)
Witam w gronie przyjaciół Poznańskiego ;)
Pozdrawiam
-molikówna-
Witam serdecznie na szerokich wodach. I dziękuję za zdjęcia z Poznania na Twoim blogu - mam z nich naprawdę wielką uciechę. Pozdrawiam z Lublina! :)
Prześlij komentarz