A skoro już o metrze piszę, to pora wyznać, że zapuściłem się już nim nieco dalej na południe. Zaraz za stacją Centrum jest stacja Politechnika. Po wyjściu z podziemi na powierzchnię (tuż przy budynkach uczelni) można szybko dotrzeć na Plac Konstytucji, a po krótkim spacerze zobaczyć uwieczniony w tytule znanego polskiego filmu Plac Zbawiciela. Ulice w okolicy Placu Zbawiciela, przypominają mi trochę Dębiec - zwłaszcza w tych miejscach, gdzie jezdnie przechodzą przez tunele w kamienicach. Te przejazdy dla samochodów są bardzo podobne do tego niedaleko Zyndków, który trzeba przejechać, żeby zaparkować pod blokiem od strony wejścia do klatki schodowej. I w ogóle Plac Zbawiciela i jego otoczenie są bardzo urokliwe i coś w sobie mają. Jest zielono i spokojnie. Ma się wrażenie, że to jakaś mała mieścina i wszyscy się tu znają. Taka wioska w środku miasta jak mówił Hugh Grant o targowisku na Portobello Road w "Notting Hill".
Aldonka trafnie niedawno zauważyła, że to miasto ma bardzo wiele twarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz