Ratusz Arsenał
Tuż przy stacji jest kino Muranów, do którego obiecałem sobie, że się wybiorę w najbliższej wolnej chwili (podobnie jak do kina Wisła przy Placu Wilsona). Miejscowi, którzy nie podróżują tak często metrem kojarzą to miejsce jako Plac Bankowy. To dobra stacja jeśli chce się ruszyć na zwiedzanie starówki. Około 10-minutowy spacer dzieli wyjście z metra z Placem Zamkowym i Krakowskim Przedmieściem. Bardzo szybko można znaleźć się wśród kamienic, z których co druga jest byłą powstańczą barykadą, a teraz prawdziwą żyłą złota z powodu horrendalnej wysokości czynszów. Podobno wielu drobnych sklepikarzy musiało zwinąć swoje interesy z powodu drastycznych podwyżek w ostatnich miesiącach – w oknach wystawowych można znaleźć wywieszone wycinki z gazet z takimi informacjami… Kilka już razy odbyłem spacer z Placu Zamkowego na Rynek Starego Miasta, zajrzałem na urokliwą i wyjątkowo fotogeniczną ulicę Piwną, a także przemierzałem Krakowskim Przedmieściem w kierunku Nowego Świata i dalej do centrum. To bardzo ładna okolica, ale tak po prawdzie wieczorem jest już opustoszała i prawie kompletnie wymarła. Jeszcze nie wiem dlaczego tak tu jest. Przecież u nas pod koziołkami na ratuszowej wieży, koło pręgierza i na wszystkich uliczkach wokół Starego Miasta wieczorem i nocą jest zawsze tłum i gwar. A tu nie…
Świętokrzyska
To właściwie skrzyżowanie Świętokrzyskiej z Marszałkowską. Widać stąd już doskonale Pałac Kultury i Nauki. I inne drapacze chmur. Ulicą Świętokrzyską można szybko dojść do Nowego Świata, potem skręcić w lewo i udać się w kierunku Krakowskiego Przedmieścia i Placu Zamkowego. Mniej więcej w osi ulicy Świętokrzyskiej, tylko kawałek dalej na wschód znajduje się słynny most podwieszony o tej samej nazwie – Most Świętokrzyski. Jego sylwetka często pojawia się w polskich filmach.
Centrum
Tu jak do tej pory bywam najczęściej ze wszystkich stacji metra. Leży w bezpośrednim sąsiedztwie Pałacu Kultury i Nauki, Dworca Centralnego, dworca PKP Śródmieście, Galerii Centrum i Złotych Tarasów. Czyli w centrum ;)
Metro bardzo mi się podoba. Ale i tak wolę jeździć do pewnego miasta tzw. Polski B, gdzie wprawdzie nie ma metra – ba!, nie ma nawet tramwajów – ale za to jest znacznie więcej życia. I też mają Krakowskie Przedmieście! :) A w ten weekend oprócz spacerowania wśród nastrojowej architektury nasłuchałem się także fantastycznych studenckich opowieści, których na razie nie powtarzam, bo i tak nikt w nie nie uwierzy ;) A w skansenie – tym samym, przy którym zaraz po wjechaniu do miasta trzeba skręcić w lewo, żeby dojechać do domu Aldonki i Marcina – był dziś festyn z okazji Niedzieli Palmowej. Skansen jest bardzo podobny do tego w Dziekanowicach w naszej okolicy. Ale o skansenie innym razem, bo już robi się późno…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz