czyli pełen przygód żywot człowieka poczciwego, albo historia bardzo długiej przeprowadzki
niedziela, 16 listopada 2008
wieczór u Leszka i Ewelki
Po powrocie z Iwna całym gronem z Da Luigi spotkaliśmy się jeszcze po mszy świętej u Dominikanów, a niedzielnym popołudniem i wieczorem zasiedliśmy w gościnie u Leszka i Ewelki, w ich cierpliwie i pięknie urządzanym mieszkaniu, wokół stołu uginającego się od butelek wielokolorowego wina, świętomarcińskich rogali i kurczakowej zakąski Dorci i Marcina. Rogali nie mogło zabraknąć, bo święto najważniejszej ulicy miasta przypadało w tym roku we wtorek, zaledwie dwa dni po tym naszym spotkaniowym weekendzie. Cukiernie zdążyły już więc zdobyć odpowiednie certyfikaty i zająć się wypiekiem. Tegoroczne rogale smakowały mi wyśmienicie!!! Wszyscy jedliśmy, piliśmy i gadaliśmy do późna. Obejrzeliśmy też film ze ślubu i wesela Doroty i Marcina, na którym wszyscy w tym gronie spotkaliśmy się ostatnim razem. I tyle tylko napiszę, że było dużo śmiechu :) Wszyscy potrzebowaliśmy takiego spotkania!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz