poniedziałek, 5 lipca 2010

Kozienice - muzyczne pożegnanie

Było w ten weekend jeszcze sporo innych atrakcji, ale żeby nie przynudzać pisząc co jedliśmy i piliśmy, gdzie dokładnie spacerowaliśmy i ile się nagadaliśmy - zwłaszcza studencka paczka prawników ;) - wspomnę jeszcze tylko o koncercie na pożegnanie. W muszli koncertowej nad jeziorkiem w ośrodku postawiono fortepian i sprowadzono pianistę. Grał oczywiście utwory Chopina, bo to rok chopinowski i mogł tego posłuchać każdy kto wybrał się tam na spacer. Muzyka niosła się wspaniale nad wodą i fajnie było słuchając jej dźwięków patrzeć na szybujące wśród puszczańskiej zieleni ptaki... Cięzko było zebrać się do powrotu.

Całkiem sporo dzieje się w tych Kozienicach jak na nie tak bardzo duże miasteczko. Trochę dziwne, że tak mało osób przyszło posłuchać tego koncertu chopinowskiego, ale Jarek się tym nie martwi, bo właśnie prowadzi rozmowy z managerem Dody i wygląda na to, że zaśpiewa ona pod koniec sierpnia i wtedy powinien być komplet widowni :)

Brak komentarzy: