czyli pełen przygód żywot człowieka poczciwego, albo historia bardzo długiej przeprowadzki
piątek, 9 lipca 2010
secret garden
Ejże, ale nie jest przecież tak, że aby zażyć wywczasu, trzeba zaraz jechać gdzieś daleko, choćby i do Kozienic. Zeszły weekend był dla przykładu trochę bardziej pracowity. W sobotę nici były z wypoczynku, bo znowu przyssałem się do fotela i monitora. Jedyną radością i atrakcją była wizyta Michałka, który wpadł do nas w odwiedziny rozczulając Aldonę swoim "ciociuniu" i bawił się z nią przez pół dnia. W niedzielę natomiast udało mi się wstać od komputera dopiero po drugiej po południu. Nie było więc czasu na jakiś wyjazd, czy inne dalekie atrakcje. A i tak był wywczas! Bo nagle mój nos wyczuł dochodzące zza balkonu zapachy, gdzie mięsne smakołyki grillowała Aldona - mistrzyni grilla :) Odwiedzili nas Iwona i Marek, i Michałek oczywiście. Było grillowanie, sałatkowanie i ciastowanie, popijanie sokami i colą, przyprawione swobodną gadką o najprostszych i najmilszych sprawach. Ukryliśmy się wszyscy w ogródku za domem, który odgrodzony z zewsząd od ulic stał się naszym niewielkim, ale luksusowym kurortem z zielonym, zachęcającym do biegania na bosaka trawnikiem, podstępnie usypiającym leżakiem, szerokim, chroniącym przed żarem parasolem przeciwsłonecznym i… plastikową zjeżdżalnią dla Michałka, który wprawdzie wolałby siedzieć w jakimś – koniecznie prawdziwym - samochodzie, albo chociaż bawić się kluczykami do niego, ale z braku laku uznał, że dobre i to ;) Ech, czegóż więcej potrzeba do szczęścia? Po co dalekie podróże, wyjazdy, wakacje all inclusive, wycieczki za miasto, gdy można dwa kroki od domu znaleźć taki relaks i spokój. Gdyby taka pogoda miała tu być całe lato, to moglibyśmy na urlop pojechać do… ogródka :) Wśród kwiatów i krzewów mamy Aldonki, w wytartych spodniach z podartymi kieszeniami, w otoczeniu cebulki, lubczyku i innych przypraw i warzyw, pełni luzu i swobody zażywalibyśmy urlopowego odpoczynku, a Michałek zabawiałby nas inteligentną rozmową. A ma chłopak trafne spostrzeżenia. Na westchnięcie Aldonki, że lata już jej lecą zapytał z powagą: „ciociu, ale gdzie lecą?” :) Lato jest doskonałe!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz