czyli pełen przygód żywot człowieka poczciwego, albo historia bardzo długiej przeprowadzki
wtorek, 13 kwietnia 2010
Miłostowo
Niedzielę postanowiliśmy spędzić raczej z rodzicami nigdzie specjalnie nie wyjeżdżając, bo potrzebowaliśmy trochę takiego wyciszenia. Ze względu na sobotnie wydarzenia oglądaliśmy trochę program w telewizji i rozmawialiśmy o katastrofie w Smoleńsku. Pojechaliśmy też w trójkę z Przemkiem odwiedzić wujka Marysia, do którego nie zaglądałem już dawno. Wujek spoczywa na cemntarzu na Miłostowie, jednym z dwóch dużych cmentarzy komunalnych miasta. Aldonka była tam po raz pierwszy i bardzo ją to miejsce zauroczyło, głównie z powodu spokoju, zieleni, wiosennego śpiewu ptaków i wygodnych, szerokich alejek. Cmentarz został otwarty przez niemieckie władze okupacyjne w 1943 roku, a w uporządkowaniu tego terenu pracowała przymusowo między innymi piętnasto, czy szesnastoletnia wtedy siostra wujka Marysia, nasza ciocia Krysia z Mostowej, o czym opowiadała mi kilkukrotnie. Nekropolia leży w rozwidleniu torów kolejowych zmierzających z miasta na wschód, my weszliśmy na jego teren bramą pod wiaduktem kolejowym przy biegnącej wzdłuż torów ulicy Gnieźnieńskiej. Zawsze bardzo lubiłem tu przychodzić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz