czyli pełen przygód żywot człowieka poczciwego, albo historia bardzo długiej przeprowadzki
środa, 30 kwietnia 2008
święta
A dzisiaj równie szybko dotarłem do Aldonki. Uciekłem nawet z pracy ponad godzinę wcześniej, ale chyba nikt mi nie będzie miał tego za złe ;) bo w końcu święta :) Znowu pogoda była słoneczna, taka na krótki rękaw i jechało się bardzo dobrze. Samochód tradycyjnie był wyładowany po dach różnymi różnościami, które podskakiwały na wybojach, bo aby ominąć przedświąteczne korki jechałem jakimiś bocznymi ciamarami. W wielu miasteczkach wzdłuż ulic wywieszono już flagi i czuło się luz przed zbliżającym się długim weekendem. Boczne drogi były wprawdzie puste, tak jak się domyślałem, ale za to zdarzył się niespodziewany objazd z Dęblina do Puław, a poza tym w asfalcie sporo ubytków, no i te fotoradary… Ale dotarłem! :) A Marcin przyjechał tu już dzisiaj rano. Jutro ruszamy razem daleko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz