Od poniedziałku znowu praca. Dziś większość dnia w samochodzie, z czego trochę się cieszę, bo oczy już mi łzawią od całodniowego wpatrywania się w monitor. Droga z Mazowsza do Krakowa wiedzie malowniczo wśród wzgórz Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Widać skały. Lasy. Krajobraz bardziej dziki niż wzdłuż autostrady prowadzącej do domu. Zupełnie inny klimat. Drogowskazy na Jasną Górę, Olsztyn, Ogrodzieniec – same znajome kąty zdeptane niegdyś z plecakiem na plecach.
A po powrocie do miasta znowu koszmar korków…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz