Ja tam narciarzem nie jestem, ale tak chyba wygląda wymarzona pogoda dla narciarzy, to znaczy naprawdę dużo świeżego, białego śniegu, niebo czyste i błękitne, i baaardzo słonecznie. Mój blog jest z założenia krajoznawczy, no więc piszę jak wygląda okoliczna kraina, gdy na nią spojrzeć z okna, albo wprost na ulicy z samego rana. Dziś wygląda jak pocztówka z austriackiego kurortu narciarskiego - śniegu jest w sam raz i jeszcze nie rozjechany, najładniejsze są obsypane śniegiem świerki i inne iglaki, śnieg leży też na przewodach rozwieszonych między słupami, na płotach - tych kutych ze stali i tych drewnianych, na dachach i daszkach, na bezlistnych gałęziach drzew, perspektywę ulic zamykają białe, wyraźne w lekko mroźnym, ale nie dokuczliwym powietrzu ogródki działkowe, albo plac zabaw przy kościele (to wszystko zależy na którą ulicę się wyjdzie). I jest cisza. Oprócz ciszy słychać tylko szuranie łopat, bo wszyscy odśnieżają obejścia, żeby chodnik był do przejścia i żeby samochodem można było wyjechać, i przez ogródki się przedostać. Oj trzyma ta zima w tym roku, trzyma. I wszyscy mają jej już serdecznie dość. Ostatnimi dniami było już dużo cieplej i mieliśmy nadzieję na rychłą wiosnę, ale najwyraźniej nic z tego. No to przynajmniej ładny obrazek znowu za oknem i łatwiej jakoś człowiekowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz