Wychodząc dzisiejszego ranka z domu czułem się jakbym wystawiał głowę z namiotu, a wszystko to przez fantastyczny zapach! To pachniała wilgocią wiosennego deszczu ziemia i świeże powietrze, zupełnie jak wtedy, kiedy podróżowałem ze swoją drużyną przez pola, góry i lasy spędzając tak wszystkie wolne dni. To niesamowite wrażenie trwało zaledwie kilka sekund, ale było tak nagłe, tak intensywne i tak przyjemne, że zadziałało dokładnie jak "chwila szczęścia", o której opowiadała mi wczoraj przez telefon Ewelina. Taka "chwila szczęścia", to po prostu moment kiedy dzieje się takie coś, że w jednej chwili staje się radość :)
I konkluzja: Generalnie po zimie zostało już tylko wspomnienie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz