Przez trzy dni, tj. poniedziałek, wtorek i czwartek staraliśmy się pokazać co tylko się dało w stolicy Wielkopolski. Czasem padało, czasem świeciło słońce, ale w sumie udało nam się sporo zobaczyć. Byliśmy w Starym Browarze, ciekawym pod względem wielu rozwiązań i detali architektonicznych. Przeszliśmy się deptakiem, czyli ulicą Półwiejską. Obejrzeliśmy figurę Starego Marycha - postaci radiowej prowadzącej swego czasu audycję Blubry Starego Marycha popularyzującą piękną, żywą lokalną gwarę miejską. Zwiedziliśmy Stary Rynek, w czwartek widzieliśmy nawet trykające się koziołki nad zegarem na wieży ratuszowej (wieża na zdjęciu, przedtem ostatni raz widziałem koziołki chyba w podstawówce). Zajrzeliśmy do Fary i do kościoła ojców Franciszkanów na Wzgórzu Przemysława. Przespacerowaliśmy się Placem Wolności. Zajrzeliśmy w piękne okolice Zamku Cesarskiego, Placu Adama Mickiewicza, UAMu, fontanny przed operą i samej opery. Obowiązkowo przejechaliśmy się zielonym tramwajem z ulicy Fredry na Garbary. Na Placu Kolegiackim zahaczyliśmy o figury słynnych koziołków, byliśmy też na Placu Bernardyńskim z moją dawną szkołą, a także w nowym parku przy ulicy Zielonej - tym z sympatycznymi figurami chłopca z psem, dziewczynki moczącej nogi w fontannie i pana z parasolem sprawdzającego czy pada. Na Starym Rynku obejrzeliśmy też cztery narożne fontanny i najbardziej ulubione przez Aldonę kolorowe domki budnicze. Zwiedzanie było tym przyjemniejsze, że w domu mogliśmy poczytać dobrze napisany "Spacerownik" ofiarowany mi na tę okazję przez Jędrka i Kasię.
Zwiedziliśmy jeszcze inne miejsca niż wyżej wymienione, ale na dziś posta czas już zakończyć. Będzie kontynuacja.
2 komentarze:
Hmm, czyli oprócz Kórnika, to generalnie nudy ;P
taaa... normalnie chyba Ci trochę miasto spowszedniało, pozwiedzałbyś! ;P
Prześlij komentarz