niedziela, 17 lipca 2011

szpital na Staszica

Jest jeszcze jedna ciekawa ulica w ścisłym centrum - ulica Stanisława Staszica. Ciągnie się w górę od Świętoduskiej, chyba aż do budynku dawnego komisariatu policji (w którym urzędował komisarz Maciejewski), dosłownie żabi skok od Krakowskiego Przedmieścia. W zasadzie może być tak, że ciągnie się dokładnie odwrotnie, czyli w dół, do Świętoduskiej, ale tak czy siak, jest ciekawa, bo na pewnym odcinku strasznie stroma, a ponadto w połowie skręca o 90 stopni tworząc finalnie taką wielką literę L.

Spacerując tam w minione Boże Ciało, zaraz po procesji, zrobiłem kilka zdjęć znajdującego się przy ulicy szpitala. Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 1 ciągnie się w kilku, albo i kilkunastu budynkach po obu stronach ulicy i po obu stronach jej charakterystycznego narożnika. Ciężko się rozeznać tak od razu gdzie jest jaki oddział, gdzie przychodnia itd., ale teoretycznie ułatwia to znajdująca się przy ulicy tablica.
(widok szpitala idąc ul. Staszica w górę od strony ul. Świętoduskiej)
Lokalizacja szpitala jest zapewne z wielu względów kłopotliwa (samo centrum, ciasne ulice, brak miejsc do parkowania), ale niezwykle urokliwa, a to dlatego, że znajduje się tak blisko Placu Litewskiego, Starówki i głównego deptaka, czyli praktycznie w samym sercu miasta, a do tego na wyraźnie zarysowanym wzgórzu u stóp którego płynie jedna z rzek - Czechówka (chociaż miasto nasze jak wiele polskich miast z jakichś względów jest na rzeki obrażone i nie akcentuje ich obecności wystarczająco mocno, a w zasadzie wcale - szkoda).
(na samym zakręcie jest kiosk i jedna z bram wjazdowych na teren szpitala)
Fragment ulicy Staszica od Świętoduskiej do zakrętu jest bardzo stromy (jak te karetki dają radę zimą tamtędy wjechać?), a zaraz za zakrętem do, powiedzmy tak umownie, dawnego komisariatu - płaski. Przy tym płaskim fragmencie ulicy znajduje się dalej od szpitala kilka ciekawie wyglądających, niewysokich i tradycyjnie niezbyt zadbanych kamienic. Trochę wcześniej, tuż obok nich stoi wybudowany ponad sto lat temu fragment szpitala, prezentujący się jak niczego sobie pałacyk.

(dawny Szpital Dziecięcy im. Vetterów)
Jak mam nadzieję chociaż trochę widać na powyższym zdjęciu ten budynek szpitalny jest kolejną perełką architektoniczną pełnego takich cudów miasta. I kolejnym śladem przedsiębiorczej rodziny Vetterów, o której już kiedyś wspominałem. Mnie ze względów także zawodowych budynek zainteresował od razu. Dzisiaj się już tak nie buduje, ech... ;)

No i rozpisałem się dzisiaj o tym szpitalu na Staszica... Nie bez powodu jednak, tylko dlatego, że właśnie tutaj na świat przyszła kiedyś (całkiem niedawno) moja cudowna żona Aldona :) A w zeszły piątek, czyli 8 lipca nasza mała kochana córeczka Ala!!! :) I od teraz świat będziemy zwiedzać już w trójkę :D

Dla ciekawych: Szptal na Staszica jest obecnie w remoncie, a przynajmniej oddział położniczy. Dzieci rodzą się w zastępczych pomieszczeniach znajdujących się tuż przy narożniku ulicy. Wszystko odbywa się jak należy, a lekarze, panie położne i pielęgniarki zajmujące się noworodkami służą młodym mamom i ich dzieciom po prostu rewelacyjnie, tak, że nadal na Staszica jeździ się rodzić nawet z sąsiednich województw (sic!). Niedługo, powiadają, że koło października, otworzony zostanie nowy, super nowoczesny oddział położniczy i wszelkie niedogodności znikną. Póki co jednak po moje dziewczyny wchodziłem niepozornymi, niebieskimi drzwiami, widocznymi na drugim zdjęciu na prawo od kiosku. Ludzie! Co tam się działo! :) O tym książkę by można napisać! :)