wtorek, 1 grudnia 2009

czosnek

Chorujemy. Najpierw teściowie zachorowali, potem Marcin, potem Aldonka, dzisiaj słyszałem, że już Dorota chora. Wszyscy są na lekach i w zasadzie siedzą w domu. Ja też trochę pokasłuję, ale w sumie nie jest ze mną najgorzej. Normalnie jeżdżę do miasta i wracam po południu. Ratujemy się czosnkiem. Ostatnio mamie udało się kupić taki naprawdę dobry. Mały, ale ostry. Naturalny, polski, nie żadna modyfikowana genetycznie chińszczyzna. Na pewno ocalejemy! :)

3 komentarze:

Iwona vel migdał pisze...

Zatem przesyłam mnóstwo ciepłych myśli, żeby odgonić choróbsko :)

palladinus pisze...

Michał nie wierz w te manipulacje polskiego lobby hodowców czosnku. Nic co ma mniej niz 40% na pewno nie pomoże.
Kasłanie to jeszcze nic, dopiero jak zaczniesz chrumkać to będzie problem.

m. pisze...

Czyli co? Czas włączyć PRAWDZIWE lekarstwa? ;)