niedziela, 13 kwietnia 2008

Hala Mirowska

Dawno nie widziałem czegoś równie pięknego! Niby nic – stara murowana hala, w centralnej części której na dość dużej powierzchni znajduje się market spożywczy, a dookoła na parterze i antresoli, na którą można wejść schodami w klatce schodowej handlują przeróżni drobni sklepikarze w swoich małych sklepikach. Ale za to dach! Piękna, pomalowana szarą farbą stalowa konstrukcja kratowa, całkowicie odkryta i doskonale widoczna dla odwiedzających halę. Niezwykle delikatna, o nietypowym kształcie, podobna w swej skomplikowanej strukturze do zwiewnej pajęczej sieci, pełna dwugałęziowych przekrojów łączonych na długości przewiązkami i tężników kratowych przenikających się ze stężeniami połaciowymi trafiającymi idealnie między ich krzyżulce. Dach wzdłuż kalenicy jest wyraźnie wyniesiony w górę, aby umożliwić dodatkowe boczne doświetlenie wnętrza, a konstrukcja wędruje w górę razem z dachem – ciągle delikatna, nienachalna, połyskująca w dziennym świetle. Wszystkie połączenia nitowane, czyste, równe, regularne. Prawdziwe dzieło sztuki! Jakże inna od wszędobylskich ordynarnych blachownic! Przyglądałem się jej wczoraj długo podziwiając dawnych budowniczych oraz smak i talent projektanta. Doktor Górski powiedziałby, że hala śpiewa.

1 komentarz:

Jędrzej Kozłowski pisze...

W końcu jak człowiek gadasz (czyt. piszesz). Po Twoim opisie muszę sam przyznać rację dziadkowi Górskiemu - śpiewająca konstrukcja.
Sam mam fioła na punkcie nitowanych konstrukcji,ale zwykle mosty takie spotykałem, a tam trudno się spotkać z rachitycznymi i finezyjnymi rozwiązaniami :D

Bądź Pan człowiek! Zrób Pan zdjęcie!!