środa, 15 października 2008

zauważki z okolic metra

Wracając ze Starej Pragi pokręciłem się trochę wokół Placu Bankowego. Zajrzałem do kina Muranów - pojawiło się kilka nowych plakatów. Może w najbliższym czasie znajdę wreszcie chwilę na klimatyczny seans? W podziemnych przejściach metra natomiast siedziała sobie na rozkładanym krzesełku kobieta grająca na takim instrumencie, który kojarzy mi się z kresami, z Rosją, z Ukrainą, po prostu z Dzikimi Polami. To chyba bałajka jest, ale nie znam się na instrumentach za dobrze. Kobieta była bardzo zadbana i elegancko ubrana na czarno, a muzyka była piękna i tęskna taka. Kobietę mijałem dwa razy spacerując kręcie i zawile w drodze do bramek metra. A metro jak zwykle przyjechało niezawodnie wypełnione ludźmi po brzegi. Wsiadając zauważyłem wśród pasażerów bardzo wysokiego i szczupłego (prawie chudego) faceta w ciemnym garniturze i jasnym, cienkim płaszczu, który chyba naukowcem był jakimś, bo taki nieobecny myślami. Facet ten wysiadł na chwilę z pociągu i - mogę przysiąc - uśmiechając się błogo i z zaciekawieniem oglądając stację i podziemną kolejkę pogłaskał wagon!!! Takie to się dziwy tu w mieście czasami dzieją.

Brak komentarzy: