piątek, 5 lutego 2010

zwierzaki zimą

Przez te mrozy, które ostatnimi tygodniami paraliżowały Polskę, cierpią też zwierzaki. Na przykład do ogródka rodziców Aldonki przez cały rok zagląda wiewiórka. Pewnie mieszka niedaleko. Ciekawe, czy zdołała zgromadzić latem tyle zapasów, żeby teraz siedzieć i je spokojnie pożerać. Którejś niedzieli widziałem ją jak biegła po gałęziach drzewa gdzieś w swoje strony. I tak sobie myślę, że taka wiewiórka, to ona chyba gdzieś zakopuje te zapasy, no nie? I jak ona ma je niby teraz odkopać? Przecież śniegu leżą wszędzie takie góry, że zza niektórych to nie widać nawet człowieka. A na ulicy obok jeden samochód jest zasypany całkowicie po sam dach, a w zasadzie to ładnych kilkanaście centymetrów ponad dach. Naszczęście z boku wystaje trochę niebieskiej karoserii, żeby w ogóle było wiadomo, że coś tam parkuje. Do tego śnieg jest bardzo zmarznięty, a pod spodem, to lód jest nawet i to taki, którego nie idzie tak łatwo rozkruszyć nawet łopatą. A co dopiero zębami wiewiórczymi. No i jak ona sobie radzi? Ptaki mają trochę lepiej, bo mama rzuca im co dzień różne takie ptasie przysmaki i one to się nawet przyzwyczaiły do tego i na balkonie wrzeszczą czasem, a mama wtedy biegnie i je dokarmia. Ostatnio to się nawet przez to wychodzenie na balkon bez kurtki i dokarmianie ptaków rozchorowała, i to całkiem porządnie. A dzisiaj, to rodzice Aldonki wypatrzyli z okna bażanta. Pewnie przyplątał się z pobliskiego ogrodu botanicznego UMCS rozłożonego w dolinie Czechówki. Tam ich podobno trochę mieszka. W sumie aż dziw, że jeszcze tego ogrodu nie odwiedziłem - przecież to jedno z najładniejszych miejsc w mieście! Póki co ogród w osobie bażanta odwiedził nas pod samym domem. Tata poszedł zanieść mu coś do jedzenia. Teraz bażant się gdzieś schował, ale po jedzenie pewnie przyjdzie, bo ciężko być zwierzakiem w taką zimę. To może go jeszcze i ja zobaczę?

2 komentarze:

palladinus pisze...

Słuchaj Mały, na wiewiórki to lepiej uważaj, dla zmyły w lato zwierają orzechy, a zimą pewnie polują na jelenie. I tyle tego jedzenie przez balkon nie rzucajcie, bo na razie to bażant przyleciał, a zaraz się niedźwiedzie będą złazić.

A u nas panujące na drogach warunki narciarskie są znakomite.

Iwona vel migdał pisze...

Już odnotowuję: "zabrać Aldonę i Michała wiosną do botanika" :DDDD