wtorek, 26 października 2010

spacer retrokryminalny

W sobotę okazało się, że myliliśmy się co do pogody. Po tym ostatnim, sandomierskim, nastąpił kolejny, słoneczny, złotojesienny weekend. Wymarzony do spacerów. Po piątkowo-sobotniej nocy spędzonej na jedzeniu i oglądaniu filmów (i na jedzeniu!) u Iwony i Marka, wybraliśmy się zatem całą piątką na stare miasto. Z kulturalnej strony internetowej miasta ściągnęliśmy plik mp3 z nagranym głosem przewodnika - Marcina Wrońskiego, autora kryminałów o komisarzu Maciejewskim, których akcja rozgrywa się właśnie tutaj, tyle że w latach 20tych, 30tych ubiegłego stulecia. Czyli w dwudziestoleciu międzywojennym. To była fantastyczna podróż w czasie! Wroński prowadząc nas kolejnymi ulicami z humorem opowiadał o tym jak wyglądało kiedyś codzienne życie w ówczesnym - jakby nie patrzeć - środku Polski, z naciskiem na przeróżne kryminalne ciekawostki. Oboje z Aldoną polecamy! Wprawdzie spacer był zorganizowaną akcją i wraz z nami o godzinie 14tej swoje odtwarzacze empetrójek i telefony uruchomiło wiele innych osób (świetny widok - ludzie ze słuchawkami na uszach idący i patrzący się w tę samą stronę), ale na wędrówkę można się równie dobrze wybrać każdego innego dnia, o dowolnej porze.

Po spacerze mieliśmy dobry apetyt, więc znowu spotkaliśmy się u Iwony i Marka, żeby coś zjeść, zagrać w karty, coś zjeść, zagrać w kości i coś zjeść :) To był dobry weekend!

Brak komentarzy: