środa, 5 listopada 2008

wagon sypialny

Już w niedzielne, zaduszkowe popołudnie wyciągnęła po mnie swoje szpony korporacja. Prosto z domu Aldonki pognałem pociągiem do Pragi. Z przesiadką na Dworcu Centralnym. Tu wsiadłem w pociąg z kuszetką i o nim kilka słów, bo takim jeszcze nigdy nie jechałem. Do wagonu wpuszcza pasażerów pan konduktor ubrany w taki śmieszny trochę mundur, coś jakby boy hotelowy. Konduktor sprawdza bilet i kieruje do właściwego przedziału. A w nim dwu lub trzypiętrowe łóżko, płaska wnęka z wiszącymi na drążku ramiączkami na płaszcz, albo kurtkę i koszulę, do tego zamykana szafka z lustrem, rogalikiem z czekoladowym nadzieniem, wodą mineralną oraz ręcznikami i mydłami. Pod stolikiem zmyślnie ukryta umywalka. Przedział jest zamykany od środka i można się spokojnie wyspać przez całą podróż, bez obaw o portfel, albo bagaż, a nad ranem zostać poczęstowanym kawą i odświeżyć się przed wyjściem na dworzec. Stukot kół usypia, więc jest to naprawdę fantastyczny sposób podróżowania. Na mniejsze odległości z pewnością dużo lepszy niż samolotem!

Brak komentarzy: