poniedziałek, 6 lutego 2012

na Wrotkowie zimno

Mróz nie odpuszcza. Nawet w niby-ogrzewanym biurze było mi dziś zimno, chociaż miałem na tyłku ciepłe gatki, zwane kalesonami, a na górze podkoszulkę z długim rękawem, koszulę i bluzę. To znaczy nie jest oczywiście tak, że z sufitu wiszą sople, czy coś, ale grzejniki po prostu nie dają tak do końca rady i dłonie trochę drętwieją z chłodu. A przecież vis-a-vis mojego biurowca stoi dumnie Elektrociepłownia Wrotków, wieczorem spowita tajemniczymi oparami, dzięki którym wygląda jak industrialne Gotham City z Batmana Tima Burtona z 1989 roku. Czyli działa, że tak powiem, pełną parą i wydawałoby się, że powinno być cieplej! ;)

Dużo lepiej pracuje mi się teraz w domu, bo grzejemy aż miło. Dziewczyny już śpią, a ja jeszcze trochę poklikam, jakieś obciążenia na karteluszkach pozbieram, ofertę napiszę, czy coś. Cześć nocnym ludziom pracy! :D

Brak komentarzy: