poniedziałek, 7 stycznia 2008

tenisowe miasteczko po sezonie

Miasteczko, do którego przyjechaliśmy słynie z organizowanych tu latem zawodów tenisowych. Cały hotel jest urządzony z myślą o tym. Na ścianach pokoju, w którym śpię wiszą zdjęcia z Davis Cup 1950. Widzieliśmy też przynajmniej dwa korty tenisowe zlokalizowane w najbliższym sąsiedztwie hotelu. Z drzwi balkonowych natomiast widać cieśninę Kattegatt. Do brzegu morza jest kilkanaście metrów. Latem robi to pewnie jeszcze większe wrażenie. Powiedziano nam rownież, że w czasie zawodów jest tu bardzo tłoczno i podobno zjeżdża się tu ponad połowa z wszystkich znajdujących się w Szwecji ferrari ;) W zatoce jest wiele miejsc do cumowania jachtów, kilkanaście dużych stoi na brzegu osłoniętych od deszczu i śniegu.

Szwecja jest właśnie taka jak opowiadał Dziadek. Wszystko jest czyste i surowo eleganckie. Dużo drewna i stali. Duże okna bez żadnych zasłon. Fragmenty domów są czasem od podłogi do sufitu zrobione ze szkła, a wewnątrz widać meble i inne sprzęty. Na większych fragmentach ścian wiszą zdjęcia albo obrazy, czasem bardzo gęsto. Nie widać żadnych śmieci. Kierowcy jeżdżą zgodnie z przepisami. Jest bardzo bezpiecznie i po prostu ładnie.

Mamy [...] dużo pracy i niestety niewiele czasu na zwiedzanie. Jutro prosto z siedziby firmy jedziemy na lotnisko.

2 komentarze:

palladinus pisze...

To wyobraz sobie, ze nikt nie jezdzi ferrari, co krok masz saune, a ludzie sie prawie nie odzywaja i chleja na umor - to Finlandia, tez jest super ;)

P. pisze...

Czesc M i J!
wiecie, xywki mamy wystrzalowe - od razu widac, ze z jednego i tego samego gangu xD
P.