wtorek, 1 stycznia 2008

z nowym rokiem nowym krokiem

Zabawa sylwestrowa zakończyła się definitywnie po 5tej nad ranem. Część gości już spała na pierwszym i drugim piętrze, a ostatni goście wsiadali do taksówek i rozjeżdżali do domów. Uprzątnęliśmy trochę. W korytarzu minęliśmy Marcina i Dorotę szykujących się na pociąg odjeżdżający parę minut po 7mej. Pożegnaliśmy się i poszliśmy spać, a kiedy wstałem już ich nie było. Aldonka z rodzicami i pozostali goście krzątali się po domu, było gwarno i wesoło. Pakowali samochód, a Świstak wszystko nadzorowała. Potem było kolejne pożegnanie i odjechali. Dom opustoszał bardzo, a kilka godzin potem odjechałem i ja, dokładnie spakowany i wyekwipowany w domowe przysmaki mamy Aldonki. Było już ciemno i przez całą drogę chciało mi się spać, dlatego dwukrotnie zatrzymałem się, żeby orzeźwić głowę mroźnym powietrzem. Do miasta było około 150km, a ja jechałem jeszcze dalej, jakieś 35km za miasto, żeby zatrzymać się w hotelu przy północnej wylotówce. Zarejestrowałem się i szybko poszedłem spać.

Brak komentarzy: